czwartek, 4 kwietnia 2013

Anomaly Jaworzno

Zima zaprzysięgła się przeciwko mnie. Serio. Wczoraj problemy z dojazdem, dzisiaj problemy z dojazdem. Na nic wyjazdy z domu pół godziny wcześniej niż zazwyczaj. Korki welcome to. Na korki rady są różne. Kiedyś będąc 20m od miejsca docelowego stałem w takowym 2 godziny, na szczęście gdzieś pod siedzeniem znalazłem butelkę wody, bo w tym upale długo rady bym nie dał, podobnie jak inni, którym później tą butelkę przekazałem. Tylko, że wtedy był kilmat niczym na Florydzie, a to co mamy za oknem Florydy nie przypomina.
Napiera tym śniegiem niczym w Skyrimie, tylko smoków brakuje. Miejscowość w której przyszło mi mieszkać ma ciekawą strukturę wyjazdu z niej. Chyba po to żeby utrudniać jakąkolwiek ucieczkę komukolwiek. Oto jest po modernizacji miasta droga dwupasmówka ciągnąca się z jednego końca mieściny do drugiego. Sęk w tym, że mknąc w stronę A4 czeka nas mały, malutki odcinek należący do miasta sąsiedniego. Jednopasmowy.
Do tego dziurawy.

Czasami dzieje się tak, że owy odcinek z niewiadomych przyczyn blokuje cały ruch wychodzący na A4 i nie tylko. Nie wiem jak się to dzieje, ale dzieje się. Wczoraj straciłem tam godzinę dzisiaj straciłem godzinę. Co prawda jest także alternatywna trasa wyjazdowa, ale nadrabia się tam trochę drogi i zajmuje o wiele więcej czasu, a do tego nie wiedząc o potencjalnym postoju na wyjeździe jak już tam pojedziemy, nie ma odwrotu.



Co robić? Jak żyć? Dzisiaj postałem tak z 45minut z zegarkiem w ręku. Ktoś nie grał w SimCity czy też City In Motion (w to akurat ja nie grałem) i nie ogarnia, że nie da rady bez przytkania przeskoczyć z dwóch pasów na jeden. Stało się, stoję i ja. Z radyjka Max Cavalera krzyczy sobie o korzonkach, ja liczę śnieg fruwający z każdej strony.

Hejże ho, jest pomysł. Mam smartfona, mam internet to coś popatrzę. To że ja internet mam, nie oznacza, że jest tam gdzie i ja. No ale smartfon to smartfon. Dzięki uprzejmości kolegi aihSa szanownego jestem zaopatrzony i uzbrojony w ostatni Humble Android Bundle, wiecie co to, right? Te zestawy gier na PC/Androida za dolarów 5 w których dostępne są gry na co dzień kosztujące o wiele za wiele, przez co potencjalnie nigdy by do Was nie trafiły.
Polecam sprawdzać co jakiś czas choćby www.humblebundle.com

 Wbrew temu co pomyśleliście to nie słynna jaworznicka appka 'gdzie moja kupa'

W ostatnim były mniej lub znane tytuły z blaszaków jak choćby Another World, które przemieliłem na wszystkie strony jeszcze na wysłużonej Amidze pińcset. Jakoś tak w tym korku patrząc na kwietniowy śnieg pomyślałem, a co tam, sprawdzę to Anomaly Korea. Idalnie pasuje do sytuacji. W dodatku polskie, więc to także anomalia w moim przypadku, gdyż jakoś wszelkich rodzimych produkcji staram się unikać. Z czym to się je, te całe anomalie. Jeśli kojarzycie gierki z gatunku tower defence, czyli zbuduj labirynt ze śmiercionośnych zabawek po czym roznieś wroga w pizdu to prawie jesteście w domu. Tyle, że po drugiej stronie barykady, bo zamiast stawiać wieżyczki i inne pierdółki będziecie starali się między nimi przecisnąć.



Ciekawe spojrzenie na ten dość hermetyczny gatunek pykadeł, ale zdobyło mój topór i moją ciekawość. Nie przepadam za tower defence, odbijam się od tych gier niczym mała piłeczka, ale jako że to bardziej offence, niż defence pomyślałem czemu nie.Przed każdą misją mamy dostępna mapę taktyczną na której widzimy czym mniej więcej i gdzie, obrona będzie chciała nas zaskoczyć. Na tej mapie wyznaczamy trasę konwoju, którą później możemy oczywiście podmienić. Ot, w razie czego. Kiedy jesteśmy już gotowi doglądamy naszych podopiecznych. Aktywnie. Do dyspozycji mamy zdolności, które kliknięciami nanosimy na nasze pojazdy, co ich np naprawia lub daje im + 10 do ataku. Mało pograłem w tym korku, bo na szczęście się skończył, a podejrzewam, że gra ma jeszcze jakieś asy w rękawie.



Co mnie zaskoczyło to oprawa. Nie często gram na telefonie, a jeśli już to kupiłem gdzieś za jednego złotka Broken Sword Shadow Of The Templars Director's Cut, który sprawuje się nieźle na andku, jestem zaskoczony, a w dodatku am sceny wcześniej nie znane. Director's Cut zobowiązuje. Wracając do Anomaly Korea akcja przedstawiona jest z góry, graficzka 3D, trasy jakie przyjdzie przemierzać spore, szczerze to trochę kopara mi opadła, ale pewnie dlatego, że rzadko kiedy sięgam po gry na telefon, bo albo telefon nie ten, albo mam inną wymówkę. generalnie nie gram dużo na telefonach, o.



Jest ładnie, zwłaszcza jak na telefon. Gra toczy się w dwóch miejscach, na mapie taktycznej gdzie wyznaczamy trasę naszego przejazdu pomiędzy wieżyczkami tudzież znajdźkami cobyśmy mogli kupić więcej jednostek, a także mapę gdzie nasz konwój przeciska się po wyznaczonej ścieżce do celu. Tutaj liczą się nasze zręczne palce, bo prócz nadzorowania używamy rożnych zdolności, zmieniamy szyk jednostek, żeby te konkretnie ostrzelane nie wypychać na front i pilnujemy, by pod naszym bystrym okiem wszyscy dojechali śmiało do celu. Przyciski na ekranie sa sporych rozmiarów, więc moje paluchy nie miały większych problemów z klikaniem tu i tam.


Jak na stanie w korku gra spisała się należycie. Obstrzelałem trzy poziomy poruszając się co jakiś czas te 5km/h do kolejnego miejsca postoju i nadal z radością lawiruje przyszykowanymi przez polskie 11 Bit Studios labiryntami. Na moim HTC Desire HD gra śmiga płynnie. Chociaż domyślam się, że jedynie zakosztowałem pierwszy kęs, ale po tym co widziałem mam ochotę na więcej jakoś nie straszne mi już jutrzejsze stanie w korku. 
Najwyżej przejdę sobie kolejny level.

*Skriny w tekście prosto z telefonu.

Brak komentarzy: